Rolling Stones. Odkrywanie archiwów

fot. Ken Regan / stonesarchive.com

fot. Ken Regan / stonesarchive.com

Archiwa Rolling Stones od lat były plądrowane przez różnego rodzaju producentów bootlegów. Zwłaszcza nagrania studyjne z lat 1968-77 doczekały się wielu nielegalnych edycji. Czteropłytowy box „Place Pigalle” znalazł się nawet na czwartym miejscu listy najważniejszych bootlegów wszech czasów wg magazynu „Uncut”. Wiele wspaniałych utworów spółki Jagger/Richards wciąż (oficjalnie) nie ukazało się na żadnej płycie, ale ten stan ulega (na szczęście) powolnej zmianie.

Stonesi otwierają swoje archiwa. Pierwszym promykiem nadziei był kompakt „Rarities 1971 – 2003”, który jednak – obok znanych już utworów z drugich stron singli („Through the Lonely Nights”, „Fancy Man Blues”, „Let it Rock”) nie przyniósł żadnych dodatkowych rewelacji. Dopiero reedycja „Exile On Main Street” wzbogacona została o utwory znane dotąd z bootlegów (m.in. „Good Time Woman”, czyli pierwowzór „Tumbling Dice”) oraz szkice uzupełnione po latach o partie Jaggera i Taylora („Following The River” i „Plundered My Soul”). W listopadzie 2011 roku ukazała się wersja deluxe płyty „Some Girls” (1978). Z samych paryskich sesji w studiach Marconi można by zestawić przynajmniej dwie płyty z niepublikowanymi utworami. Jagger i spółka opublikowali jedynie dwanaście z nich – choć w większości wybór to słuszny („No Spare Parts”, „Claudine”, „We Had It All”).

W filmie biograficznym „Being Mick” widzimy, jak Jagger przegląda archiwalne nagrania, wchodząc do specjalnie klimatyzowanego pomieszczenia. Wcześniej na elektronicznym zamku wystukuje kod, który zna pewnie tylko on i pewnie kilku zaufanych pracowników studia. Stonesi chronią swoje dziedzictwo i bardzo powoli zaczynają się nim dzielić. Nieznanych szerokiej publiczności taśm studyjnych jest jeszcze bardzo dużo – a co z koncertowymi?

The Rolling Stones do tej pory dokumentowali swoje trasy koncertowe oficjalnymi wydawnictwami, choć pominęli na nich tak doskonałe lata w ich karierze, jak okres 1972-73 czy rok 1978. Odpowiedzią jest portal stonesarchive.com, gdzie w wersji cyfrowej ukaże się w sumie sześć nieznanych wcześniej koncertów – kosztują 9$ (pliki flac) lub 7$ (pliki mp3). Są już dostępne pierwsze trzy wydawnictwa (piszemy poniżej o dwóch pierwszych), a fani… oczekują niespodzianek. Na najpopularniejszych forach rozgorzały dyskusje o tym, jakie kolejne koncerty powinny zostać opublikowane. Oczywiście kolekcjonerzy domagają się tych, których nie sposób zdobyć nawet na bootlegach – jak choćby nagrania z klubu El Mocambo z 1977 roku czy występ z londyńskiego 100 Club (1986), gdzie wykonywali tylko rock and rollowe standardy.

To jednak chyba tylko marzenia… Jagger pokazał, że do projektu stonesarchive podchodzi bardzo asekuracyjnie i ukazują się w tym cyklu jedynie te nagrania, które prezentują Stonesów w najlepszej formie. Nie od dziś wiadomo, że Sir Mick panicznie boi się, że zespół utraci przydomek The Greatest Rock’n’Roll Band in The World.

The Brussels Affair

The Brussels Affair

The Brussels Affair (1973)

Chociaż amerykańska trasa z 1972 roku uchodzi za najlepszą w historii zespołu, to dopiero rok później, podczas koncertów w Europie, Stonesi pokazali pełnię swoich możliwości. Wystarczy tylko posłuchać owianego legendą koncertu z Brukselii z 17 października 1973. Ten najsłynniejszy chyba koncertowy bootleg zespołu oryginalnie zawierał nagrania nie tylko z Belgii, ale także Anglii i Austrii. W edycji stonesarchive słyszymy mix nagrań z dwóch koncertów, jakie tego samego dnia Jagger i spółka zagrali w brukselskiej sali Forest National.

Od początku zespół atakuje publiczność wielkimi hitami. Doskonale brzmią „Brown Sugar” i „Gimme Shelter”. Nastepnie przy mikrofonie staje Keith Richards, śpiewający zwrotki „Happy”. To jedno z najlepszych wykonań tej piosenki, z cudowną gitarą slide Micka Taylora i pełnym energii wokalem Jaggera w refrenie. Przez cały koncert grupie towarzyszy sekcja dęta, która nadaje muzyce soulowy wymiar. Cały materiał warto usłyszeć choćby dla trwającej aż jedenaście minut wersji „You Can’t Always Get What You Want”. Nie ma chyba lepszego wykonania tego utworu, a dalej jeszcze są przecież doskonałe „Rip This Joint” i niemal punkowe wersje „Jumpin’ Jack Flash” i „Street Fighting Man”.

Keith Richards po przesłuchaniu tych nagrań powiedział, że zespół był tego dnia na niesamowitym gazie. To powinno wystarczyć za rekomendację.

 

Hampton Coliseum

Hampton Coliseum

Hampton Coliseum (1981)

W 1981 roku płyta „Tattoo You” sprzedawała się znakomicie, a „Start Me Up” był grany przez wszystkie stacje radiowe. Muzycy przez ponad trzy miesiące objeżdżali największe stadiony i areny w Stanach Zjednoczonych. Trasa kończyła się w Hampton (stan Virginia), a pierwszy koncert w tym miejscu odbył się w dzień trzydziestych ósmych urodzin Keitha Richardsa – 18 grudnia 1981 roku. Występ był jednym w historii, jakie transmitowano przez telewizję w systemie pay-per view.

Zespół był w doskonałej formie. Grał wiele standardów z lat 60. („Time is On My Side”, „Just My Imagination”, „Twenty Flight Rock”). Setlista, obok klasycznych utworów, zawiera muzykę z płyt „Some Girls”, „Emotional Rescue” i „Tattoo You”. Część z nich już nigdy później nie pojawiła się w koncertowym repertuarze grupy. Niewątpliwym ozdobnikiem jest tutaj gra saksofonisty Ernie’ego Wattsa (brak koneksji z Charlie’em). Najbardziej poraża jednak współpraca Richardsa i Ronnie’ego Wooda, którzy wymieniają się riffami i zagrywkami, nie dbając o podział na gitarę rytmiczną i solową.

Koncert przeszedł do historii zespołu z powodu niecodziennego wydarzenia na scenie. Podczas kończącego występ „Satisfaction”, na scenę dostał się fan. Próbował dobiec do Jaggera, ale na drodze stanął mu Richards wyposażony w czarnego Fendera Telecastera. Richards – nie znając zamiarów intruza i chcąc ochronić Micka – postanowił przyłożyć gitarą w biegnącego fana. Zespół nawet na chwilę nie przestaje grać, a Keith po kilkunastu sekundach, idealnie powraca z najsłynniejszym rockowym riffem w historii muzyki!

Bartosz Florczak