Miles Davis Quintet – Live in Europe 1967: The Bootleg Series Vol. 1

Miles Davis Quintet - Live in Europe 1967

Miles Davis Quintet - Live in Europe 1967

• • • • • •
Sony (2011)

Kup na Amazon.co.uk

Gdy natrafiamy na wydawnictwa takie, jak to, dotychczasowe skale ocen okazują się niewystarczające, swój sens tracą wszelkie punkty odniesienia. Ale pal sześć skale, gdy mówimy o drugim kwintecie Milesa (no chyba że skale modalne)!

„Live in Europe 1967” to początek wspaniałej serii koncertowych archiwaliów. Mam nadzieję, że będzie ona długa, i że dożyję jej końca. To wspaniale, że w dobie zmierzchu płyty kompaktowej wciąż ukazują się wydawnictwa przygotowane z akademickim niemal pietyzmem, które za lat dziesiąt lub nawet naście staną się żywymi podręcznikami historii. Na trzech wypełnionych po brzegi krążkach odnajdziemy kompletne (!) zapisy koncertów z Antwerpii, Kopenhagi i Paryża, zorganizowanych na przełomie października i listopada 1967 r. z inicjatywy George’a Weina. Ten amerykański producent i impresario od zawsze marzył o przeniesieniu Newport Jazz Festival na grunt europejski i z czasem marzenie to spełniło się; w roku 1967 obok kwintetu Milesa na scenach Starego Kontynentu pojawiły się takie osobistości jak Sarah Vaughan, kwintet Archie’ego Sheppa, czy sam Thelonius Monk (zapewne przez wzgląd na tego ostatniego Davis zdecydował się włączyć do repertuaru słynne „Round Midnight”). Mieszanka prawdziwie wybuchowa, niemniej Europejczycy, sztywni z natury, przyjęli ją bez mrugnięcia okiem. Co więcej, podczas występów kwintetu Davisa często nie mieli pojęcia, jak reagować, ani… kiedy klaskać. Powód? Kompozycje przechodziły jedna w drugą bez żadnego ostrzeżenia! Nie było przerw, a szwy między utworami były niemal niedostrzegalne.

Owa „suitowość” setów, niby takich samych, a jednak zupełnie innych każdego wieczora (wystarczy porównać trwający nieco ponad minutę „The Theme” z Antwerpii oraz ten sam temat z koncertu paryskiego, wydłużony solistycznie do niemal dziewięciu minut), jest wyraźnym zwiastunem tego, co w muzyce Davisa miało się wydarzyć już niedługo. Ale nie tylko. Znakomicie ilustruje bowiem podejście ewoluującego ansamblu do istoty muzycznej kreacji. Temat jako taki już dawno przestał być dla muzyków wartością nadrzędną, nawet w wypadku standardów takich jak „I Fall in Love too Easily” czy „On Green Dolphin Street”. Ogólne, ledwo zarysowane kontury melodyczne stanowią jedynie pretekst do improwizacji, która w rękach jazzowych demiurgów pulsuje niczym żywa tkanka. Tkanka ocierająca się momentami o daleko posunięte mutacje (oto cena, jaką płaci się w przyrodzie za brak rutyny), lecz przecież – koniec końców – mutacje te wygrały w ewolucyjnym wyścigu genów i inspirują do dziś. Davis, Shorter, Hancock, Carter i Williams byli wtedy w szczytowej fazie rozwoju i kładli nacisk na nowy, otwarty harmonicznie oraz rytmicznie repertuar („Agitation”, „Footsteps”). Zresztą skład ten, skądinąd najbardziej trwały spośród Milesowych formacji, miał już niedługo się rozlecieć, a jego lider – stanąć u bram bogini Fusion.

Jakość nagrań jest fenomenalna, o niebo lepsza od tej osiągalnej do tej pory na bootlegach (dodajmy – niekompletnych). Materiał wydobyto bezpośrednio z archiwów stacji radiowych i telewizyjnych, które z właściwą sobie skrupulatnością zarejestrowały występy, a następnie zadbały o to, by taśm nikt nie skasował (inaczej niż w PRL-u). Szczególną wartość przedstawia koncert duński, nigdy dotąd niepublikowany. Natomiast dołączonej do zestawu płyty DVD z występami z Karlsruhe i Sztokholmu nie można uznać za nowość sensu stricto, dwa lata temu weszła bowiem w skład 70-płytowego boksu „Miles Davis: The Complete Columbia Album Collection”. Była to jednak pozycja kosztowna i wspomniany materiał trafił jedynie do wybrańców. Teraz trafia do mas. Odkładajcie więc i kupujcie jak najprędzej. Będą to – zapewniam was – jedne z najlepiej wydanych pieniędzy w waszym życiu.

Łukasz Hernik