Skaldowie – Ty (Polskie Nagrania,1970 / Kameleon, 2011)

Recenzja płyty Skaldowie – Ty (Polskie Nagrania,1970 / Kameleon, 2011)

 

Recenzja płyty  Skaldowie - Ty (Kameleon 2011)

Dziwny to album. Blednie w obliczu swojego poprzednika („Od wschodu do zachodu słońca”) i następcy („Krywań, krywań”), ale oderwany od nich broni się doskonale.
To Skaldowie, w których niepodzielnie królują organy Hammonda i piękne, kunsztowne melodie. Choć fani najmocniej zapamiętali z tego wydawnictwa utwór tytułowy oraz „Na wszystkich dworcach świata”, są tutaj rzeczy lepsze. Choćby „Coraz większe oczekiwanie”, kryjące w sobie progresywne poszukiwania poprzedniego albumu. W sześciu minutach Skaldowie zdołali zawrzeć smakowitą część wokalną i orkiestrowo-chóralny środek, oparty o monotonny, hipnotyczny motyw gitary. Urzeka też niezwykle podniosła, uroczysta pieśń „Narodził się człowiek”, czerpiąca z muzyki sakralnej doby baroku, a także wieńcząca całość (nie licząc krótkiego „Epilogu”) dramatyczna „Ostatnia scena”. Dedykowany pamięci Cybulskiego tekst został zilustrowany bardzo sugestywną, pełną kontrastów muzyką Andrzeja Zielińskiego. Do podstawowego materiału Kameleon Records dodał 11 w większości niepublikowanych utworów. Nie zabrakło dokumentacji udziału Skaldów w śpiewogrze „Na szkle malowane” czy telewizyjnym widowisku „Gusła” . Wśród nagrań radiowych są prawdziwe perły muzyczne („Migdały, rodzynki”) i tekstowe („Straszne sny naczelnika poczty w Tomaszowie” Młynarskiego), ale zdarzały się też rzeczy słabsze, jak wieńczące całość promocyjne „Odro, rzeko”. Do wypchanej po brzegi płyty dołączono
interesującą książeczkę, w której znalazło się miejsce na omówienie wszystkich kompozycji, sporo niepublikowanych zdjęć, skany okładek singli, a nawet pierwotnego
projektu graficznego okładki. Można mieć zastrzeżenia do czytelności drobnego tekstu, ale to szczegół. Warto posłuchać – i czekać na kolejne reedycje z serii.

4/6
Andrzej Janda