• • • •
Antidotum (2010)
Zgodnie z etymologią słowa metus (łac. bojaźń), Marek Juza – twórca muzyki, tekstów i grafiki – w swoim projekcie ukazuje podziw i szacunek wobec życia i otaczającego świata. „Out Of Time” to dedykowana jego żonie osobista opowieść o wiecznej miłości. Dwupłytowy album zawierający jeden zestaw utworów, ale w dwóch wersjach językowych (polskiej i angielskiej), to przede wszystkim piękne, zmysłowe melodie, oparte na dźwiękach instrumentów klawiszowych, gitary akustycznej i wiolonczeli. Krążki różnią się nie tylko językiem, ale także aranżami – polskie wersje utworów są subtelne i łagodne, natomiast ich angielskie odpowiedniki bardziej drapieżne, bliższe wcześniejszym dokonaniom Metusa. Od strony lirycznej to charakterystyczne dla artysty patetyczne i pełne emocji przemyślenia. Bez wątpienia najważniejszym aspektem całości – bez względu na wersję językową – jest specyficzny głos Juzy. Niepokojąca, niska, tajemnicza, czasem krzykliwa, czasem szepcząca barwa wokalisty największe wrażenie wywiera wówczas, gdy występuje w kilku odmianach jednocześnie – kreuje to mroczny, choć nie złowrogi nastrój. Nie wiem czy to najlepsze dzieło Metusa, ale – jak dotąd – najbardziej przystępne, o mniejszym ciężarze gatunkowym. Mały niedosyt pozostawia brak książeczki z tekstami i zdjęciami, które dopełniłyby wizualnie to ciekawe wydawnictwo. Tym bardziej, że widniejący na okładce rozmazany bukiet kwiatów jest świetną wizytówką muzyki znajdującej się na obu krążkach. Muzyki, która – niczym zaćmienie słońca – jest przykładem na to, że najgłębiej urzeka piękno spowite odrobiną mroku. Dobrze wiedział o tym Tomasz Beksiński. Gdyby żył, Metus na pewno gościłby w jego audycjach i miał w Polsce tłumy wielbicieli…
Przemysław Siwik