
Oto pierwszy z trzech nagrodzonych tekstów nadesłany na konkurs „Śpiewające panie”, który nagradzamy CD „The Director’s Cut” Kate Bush. Gratulujemy – i zapraszamy do lektury!
Pierwsze spojrzenie na półkę z płytami CD: Sonja Kristina, którą dawno temu Tomek Beksiński zaczarował mnie w muzycznej poczcie UKF, Patti Smith i „Horses” – moja czwarta (!) płyta CD w życiu, może Lew i Kobra, może Annie Haslam albo Beth Gibbons. Za każdą śpiewającą panią, za każdą ich płytą schowana jest historia: zakupy na jarmarku dominikańskim, koleżanka ze studiów, albo podróż pociągiem przez całą Polskę z jedną kasetą w walkmanie.
Drugie spojrzenie, niepokojąco nie widzę fawortyki, tzw. prywatnego-żeńskiego-emocjonalnego-odpowiednika-petera-hammilla. Przesuwam okiem na półkę z czarnymi płytami i… wszystko staje się nagle oczywiste.
Kilka lat temu, kiedy moja żona nie była jeszcze moją żoną a moje córki dopiero zaczynały pojawiać się w przyszłych planach spędziliśmy długą mroźną polską zimę w jednym tym samym „stanie umysłu” napędzanym tą samą piątkową rutyną. W jednym z nieistniejących już gdańskich komisów płyt LP wypatrzyłem całą kolekcję płyt Pani, która byłą dla mnie całkowicie czystą tablicą… no, może zapisaną trzema piosenkami. Wracając z pracy kupowałem jedną płytę, kilka butelek wina i słuchaliśmy jej do samego rana. I tak przez całą zimę moja kolekcja urosła do kilkunastu czarnych krążków, a nie-żona niebawem stałą się żoną.
Teraz kiedy tylko na talerz kładę jakikolwiek krążek tej córki nigeryjczyka i walijki temperatura w pokoju automatycznie rośnie o 10 st. C a butelka wina otwiera się sama. Te kilkanaście płyt na mojej półce to tylko mniejsza częśc dyskografii tej Pani. Resztę zostawiam sobie na przyszłe chłodne zimy. Jeszcze sporo diamentów można wykopać z tej kopalni, a jak wiemy… Diamenty są wieczne.
Panie i Panowie: The Fabulous Shirley Bassey!
Tomasz Kaszkur