Wiemy, że to postać odbiegająca od profilu naszego pisma. O tym, czy Nosowska wielką wokalistką jest czy nie – chętnie podyskutujemy na Facebooku. Natomiast zapraszamy do przeczytania tekstu, obejrzenia dołączonego video i pomyślenia o całej akcji… Bowiem tekst Anuli Wawrzyniak jest w równym stopniu o Nosowskiej, co o legendzie polskiego rocka – Voo Voo. A że to wykonanie tego utworu jest równie znane w jej wersji…
Uwielbiam. Szczerze i obojgiem uszu, a także tym, co mam pomiędzy uszami. Zwłaszcza za płytę z tekstami Osieckiej w nowych aranżacjach. Ponieważ jednak trudno byłoby mi wybrać jedną z piosenek z tamtej płyty ze względu na moje – mogłabym powiedzieć – totalne uwielbienie, napiszę tutaj o innym, nieco starszym kawałku, którego równie często słucham i który jest dla mnie rodzajem życiowej wskazówki, jakkolwiek brzmi to nieco patetycznie.
To utwór zespołu Voo Voo, ale dla mnie – to kwintesencja twórczości pani Katarzyny właśnie. Magnetyczny, wciągający po uszy kawałek. Idealny na teraz – na tę dziwną porę między zimną wiosną, która nie daje za wygraną, a latem, które już wkracza na trawniki, do parków, ogrodów i serc.
Myślę sobie, że
Ta zima kiedyś musi minąć
Zazieleni się
Urośnie kilka drzew
Niedojedzony chleb
W ustach zdąży się rozpłynąć
A niedopity rum
Rozgrzeje jeszcze krew
Ta piosenka przynosi nadzieję, szemrzącą w jej słowach jak strumyczek – nikły, ale uparty. Strumyk spływa do mojej głowy i rozjaśnia nieco jej mroczne wnętrze. Tak, zima musi minąć. I minie wszystko, co złe. Pozamykają się niedokończone sprawy. Zniknie ból, przeminie gniew, poczucie bezsilności wobec pustki, która objawiła się tak nagle, rozpłynie się w promieniach słońca.
Zimny poniedziałek
Gorącą stanie się niedzielą
To co nie pozmywane
Samo zmyje się
Nieśmiały dotąd głos
Odezwie się jak dzwon w kościele
A tego czego mało
Nie będzie wcale mniej…
To utwór dla tych, którzy nie oczekują gromów z jasnego nieba, ale liczą, że coś – drobiazg, błahostka – może się jeszcze zmienić. Na lepsze. Ja należę do tego grona – mimo że często ryczę jak bóbr, słuchając tej piosenki. Nie chcę gromów. Chcę małych znaków, że i dla mnie jest tu coś dobrego. Tu i teraz.
Choć mało rozumiem
A dzwony fałszywe
Coś mówi mi, że
Jeszcze wszystko będzie możliwe
Tak. Mało rozumiem. Ostatnio – odkąd On odszedł – jeszcze mniej. Ale nawet w najgorszych chwilach odzywa się w mojej głowie delikatny, ledwo słyszalny głosik, który podpowiada, że ból w końcu minie. I że jeszcze otworzę się na to, co jest możliwe. Dzięki tej świadomości nigdy nie opuszczam głowy do końca i na długo. Nawet, jeśli moja nadzieja wydaje się wprost absurdalną naiwnością i piramidalną głupotą.
Nim stanie się tak
Jak gdyby nigdy nic nie było
Nim stanie się tak
JAK GDYBY NIGDY NIC
Zniknę. Kiedyś. Ale póki tu jestem, chcę żyć pełnią uczuć. Chłonąć sercem świat i nie zamykać się w skorupie własnej samotności. Nosowska przypomina mi o tym w chwilach zwątpienia. Jak nikt inny. Z uporem przyjaciółki, która zniesie wszystkie moje wygłupy i dołki.
I będzie powtarzać ciągle:
Jeszcze wszystko będzie możliwe…
Anula Wawrzyniak
Do tekstu dorzucamy koncertowe wykonanie tej piosenki sprzed kilku dni. Śpiewa Kasia Nosowska i Kasia Żyżelewicz, żona zmarłego niedawno perkusisty Voo Voo. Polska Fundacja Muzyczna uruchomiła specjalne konto, które pomoże rodzinie Stopy. Szczegóły na stronie Voo Voo.